Palermo i okolice,  SYCYLIA PÓŁNOCNA

Borgo Parrini: Barcelona w miniaturze

Partinico funkcjonuje do tej pory w świadomości Sycylijczyków jako synonim zacofania, ale także walki z nim. To miejsce jakimś dziwnym trafem zawsze popadało w niebyt, lecz zawsze znalazł się ktoś, kto tu szczęścia próbował na korzyść swoją i mieszkańców. Ale i tak najwięcej zrobił tu najsłynniejszy mikrob świata: koronawirus. Nie wiecie co począć ze sobą będąc w Palermo? Wybierzcie się do Borgo Parrini (frazione di Partinico). Obiecuję, że wasze zionące pustką fejsbukowe ścianki aż zabuzują od lajków i komentarzy.

Borgo Parrini: początki

Historia Borgo Parrini nierozerwalnie wiąże się z zakonem jezuitów. Na przełomie XVI i XVII wieku sprowadzili się w okolice Partinico i stopniowo zaczęli nabywać ziemię. By mieć większą kontrolę nad okolicznymi osadnikami uprawiającymi cytrusy i winną latorośl powstał kościół parafialny. Wokół niego powstało borgo – zbiór domostw, warsztatów, magazynów i młynów.

Zdjęcie na licencji Flickr Commons. Autor: Alain Père Fouras.

Borgo Parrini: okres prosperity

W XIX w. przybył tu Henryk d’Orleans, książę Aumale, by produkować i sprzedawać Moscatello dello Zucco. Wioska stała się hotelem dla 300 robotników pracujących w winnicach księcia.

Borgo Parrini: upadek

Wiek XX przyniósł wyludnienie, zapomnienie i kompletną ruinę. Tutaj działał na końca życia Słoweniec z Triestu, ożeniony z wdową z czwórką dzieci Danilo Dolci. Przejął się biednymi bezrolnymi chłopami i rybakami, osiadł na stałe w pobliskim Trappeto i zrobił nawet dużo dobrego (m.in. zbudował sierociniec i tamę na rzece). Miał kilka starć z wymiarem sprawiedliwości za działania poza prawem, ale i tak do dzisiaj nazywa się go “Gandhim Sycylii”, a centrum jego imienia do dziś działa w Partinico jak i w innych częściach Sycylii.

Równie niepochlebną opinię o miasteczku miała Pia (postać fikcyjna z serialu “Mafia zabija tylko latem”), żona przykładnego/prawego urzędnika, której mąż z miłości złamał swoje zasady i na drodze nepotyzmu załatwił etat w miejscowej podstawówce. Dla niej Partinico to był koniec świata i wiązało się z wczesnym wstawaniem do pracy i kolebanie się codziennie autobusem z centrum Palermo. Czy w realu czy w filmowej opowieści, Partinico a Borgo Parrini zwłaszcza doskonale obrazuje, choć nieznoszę wyświechtanych sloganów Sycylię jako miejsce kontrastów, gdzie przepych historii miesza się z wszechpanującą bylejakością.

Poza działalnością wspomnianego socjalisty Danilo Dolci w latach 70-tych zawiązało się lokalne stowarzyszenie i praca u podstaw trwa do teraz by to miejsce dźwignąć z wiekowej stagnacji. Borgo Parrini zostało częściowo odnowione, powstała też baza gastronomiczna.

Borgo Parrini: zmartwychwstanie

Zważając na dzikie tłumy, które tu walą, trudno uwierzyć, że jeszcze 10 lat temu Parrini było prawie wymarłe. Borgo Parrini ma szczęście do ludzi, ewidentnie. Urodził się tutaj i wychował Giuseppe Gaglio, powracający w swoje rodzinne strony biznesmen, który wykupił jeden budynek i zainwestował w jego odnowienie. Jakie miał inspiracje architektoniczne i dekoratorskie wyraźnie widać – Antonio Gaudi i modernizm barceloński, ale równie dobrze można borgo porównać do Portugalii (te niebieskości, prawda?) w użyciu materiałów i symbolice. Potem odremontowany został następny budynek i następny. I tak to się kręci od kilku lat ku uciesze miejscowych i przyjezdnych.

Borgo Parrini: epoka koronawirusa

To zakrawa na kosmiczny żart i chichot losu, ale prawda jest taka, że nic lepiej niż pandemia nie podziałało na odwieczną i jak dotąd nieuleczalną bolączkę Sycylii: marazm i brak perspektyw. Koronawirus i lockdown wypchnął Borgo Parrini na salony sławy podczas gdy Palermo turystycznie legło w gruzach. Zakładam, że mimo nakładu pracy włożonej w to miejse przez pana Gaglio przed rokiem 2020, nikt specjalnie tu nie zaglądał. Taki mały raj osoby prywatnej, a nie must-see na mapie turystycznej wyspy. Wiecie to jest głęboka prowincja jednak, a Sycyliany to bardziej bankiety, kinkiety. A potem zapanował Sars-Cov-2 i na skutek nakładanych restrykcji, podróże dalsze niż poza granice gminy były niemożliwe. Z więzienia własnych czterech ścian trzeba było gdzieś uciec. Eksplodowała turystyka lokalna w tym piesza. W ten oto sposób Monti di Palermo zostały zadeptane, a Borgo dei Parrini i wiele jemu podobnych odkryte na nowo.

Borgo Parrini: stan obecny

Chciałam jednak uprzedzić zanim ktoś mi zarzuci, że kreuję nieprawdziwy obraz Sycylii: chociaż jest tu super, wciąż jest to zaledwie uliczka i placyk. To jest faktycznie Barcelona na Sycylii tyle, że jakby w wersji pomniejszonej. Fakt, Borgo Parrini się stale zmienia, remontowane są sąsiadujące budynki, ściany pokrywają się coraz nowszymi mozaikami, majoliką i malowidłami. Kiedyś Borgo Parrini mam nadzieję stanie się pełnowymiarowa atrakcją. Życzę temu miejscu wszystkiego co najlepsze, ale chciałam upewnić się, że przybysze wiedzą czego oczekiwać. Fajerwerków nie będzie. Za to kawa, ładne pamiątki i kolorowe fotki owszem. Poza ścisłym centrum Borgo jest zwyczajną wioską jakich setki. Kolory jakby bledną i ustępują codziennej szarości. Ale i tak polecam bo na swój sposób to unikat i fenomen.

Niezbędne informacje

  • Do Borgo Parrini nie ma żadnego bezpośredniego dojazdu z Palermo. Do Partinico docierają pociągi. Jednak kawał drogi trzeba przejść pieszo. Do centrum Partinico kursują również autobusy AST.
  • Chcąc zanocować trzeba zdać się na kilka agroturystyk funkcjonujących w okolicy

Bibliografia:

  • https://www.palermoviva.it/borgo-parrini-una-barcellona-segreta-in-provincia-di-palermo/