
Mondello mafiozów, eremitów, faszystów i nudystów
Rym niezamierzony a obrazek wyróżniający i owszem. Na przekór. Nie będzie o zatłoczonej piaszczystej plaży, lodach, rybie z grilla i wycieczce motorówką z czym zazwyczaj kojarzy się kurort. Będzie o innym Mondello – tym dzikim, surowym, tajemniczym i trochę strasznym. Bo i takie oblicze ma. Jak nie dla „odlecianego” mieszkańca latarni czy widoku na Ustikę, warto się tu wybrać i przekonać się co „Cosa Nostra” może a ty nie lub po prostu posłuchać cykad w piniowym zagajniku. Z kolei gdy podejść Capo Gallo od wschodu czekają na odkrycie relikty wojny i miłośnicy natury „bez listka figowego” ukryci na skalistej plaży na „końcu świata”.
Mondello…
… było kiedyś rozległym bagnem. Arabowie nazywali je Marsa-al-Tin tj. Port Błota. Dopiero na początku XX w. zeszli się książę Francesco Lanza di Scalea i handlarz nieruchomościami z Belgii i zakreślili plan osuszenia terenu. Zbudowali stację odwadniającą i rozpoczęła się wspinaczka rybackiej wioski po szczeblach sławy i prestiżu. Już wcześniej arystokracja palermiańska lubiła tu wypoczywać i budować sobie letnie rezydencje w stylu liberty. Po melioracji nastąpił boom budowlany. Powstała plaża i infrastruktura (między innymi Antico Stabilimento Balneare di Mondello – molo-pałacyk z prywatnymi przebieralniami, leżakami i częścią restauracyjną). W pewnym momencie sycylijska śmietanka towarzyska z Palermo i mafia obrała sobie Mondello za cel.
Mondello w wersji hard…
… to około 2-godzinna wspinaczka z Mondello na czubek Monte Gallo, najwyższego wzniesienia tworzącego Capo Gallo do byłego obserwatorium wojskowego. Jest łatwiej niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka – dostęp jest od południowego zachodu tego dosłownie potwora, jakim jest masyw Monte Gallo. Tam trasa ciągnie się serpentynami przez teren o średnim nachyleniu (dla kontrastu klif Malpasso na północy wznosi się niemal pionowo). Szlak jest dobrze ubity, fragmentami kamienisty. Oznakowań oficjalnych brak. Być może dlatego, że dopiero od niedawna szlak Eremity jest ponownie w użytku. Przez kilka lat trwały spory osób prywatnych i samorządu o to, kto powinien mieć dostęp do drogi dojazdowej pokrywającej się że śladem szlaku – wyłącznie właściciele posesji czy dodatkowo turyści. Na szczęście tzw. accesso meridionale jest stale dostępny. W pewnym momencie zaczynają się artystyczne mozaikowe znaki Pustelnika. Po drodze nie ma żadnego wodopoju ani gastronomii.

Początek szlaku
Z centrum Mondello należy kierować się na Via Tolomea. Dokładny początek szlaku znajduje się w miejscu skrzyżowania Via Grotta Partanna z Via Semaforo przy zielonej bramie. Brama jest zawsze otwarta (potwierdzone info od osoby mieszkającej w pobliżu).
Osiedle mafii
Jeszcze przed wejściem na szlak rzucają się w oczy kolorowe acz upiorne domy porozrzucane gdzieniegdzie po stromych zboczach. Tutaj budowała się mafia w porozumieniu ze skorumpowanymi urzędnikami państwowymi, deweloperami i agencjami handlu nieruchomościami. Budowanie bez zezwoleń to nie jest wyłącznie „przywilej” przestępczego półświatka – samowolka budowlana jest na Sycylii nagminna. Albo była. Jest to pokłosie czegoś, co w powojennej Sycylii zyskało nazwę Sacco di Palermo. Budowano bez planu i opamiętania kierując się wizją „nowego Palermo”, które miało zakomodować przypływ ludności z prowincji po reformie rolnej i idący powojenny wyż demograficzny. Zrównano z ziemią zielony pas wokół miasta, gdzie znajdowały się ville czyli ogrody otaczające posiadłości arystokracji (np. projekty Ernesto Basile, wybitnego architekta) Wyrosły za to obskurne blokowiska bez wyrazu. Nikomu nie spieszno było do odbudowy zbombardowanego w 1943 r. starego miasta, gdzie ucierpiały zabytki sakralne, budynki użyteczności publicznej i kamienice, a ludzie żyli w miasteczkach z dykty i blachy falistej.

Piniowy lasek cykad
Za mostkiem nad wyschniętym potokiem zaczyna się uczta dla oczu i uszu. Z każdym krokiem panorama się rozszerza i dochodzi na początku ciche a potem wręcz ogłuszające cykanie cykad.


Za zagajnikiem trasa jeszcze biegnie dosyć ostro pod górę przez jakieś 200 m, a potem wypłaszcza się na Piano dello Stinco. Po mniej więcej 40-50 m znajduje się odbicie w lewo do latarni.
Latarnia pustelnika
Starą nieużywaną latarnię morską z czasów burbońskich zaczął okupować zupełnie bezprawnie w latach osiemdziesiątych poprzedniego stulecia i nie zanosi się by przestał. Jest też druga strona medalu – gdyby nie on zabytek popadłby w totalną ruinę. Władze skąpią na odnowę zabytków. A tak mury ma nadal zdrowe, a wnętrze to cacko. Pan jest oględnie mówiąc lekko nawiedzony i lubi pokrzyczeć, gdy ktoś zakłóci mu spokój domowej alkowy tudzież powymachiwać kijem. Z drugiej mańki to własność skarbu państwa i latarnia powinna być dostępna. Tymczasem teren jest ogrodzony. Nie wiadomo tylko czy przez władze lokalne czy przez fanaberię pana Pustelnika. Serio! Jegomość nazywany jest Eremitą, chociaż do świętości mu daleko. Tylko element odosobnienia się „zgadza” bo Monte Gallo jest prawdziwie odludne mimo, że to wciąż administracyjnie stolica Sycylii.


„Izraelita” i „u Signuri” czyli kim jest mieszkaniec latarni
„Izraelita” bo tak każde na siebie mówić jest postacią, która od czasu, gdy się tu wprowadził obrosła w legendę. Podobno nawet jeszcze wcześniej pracując jako murarz w Palermo ze względu na religijność zyskał przydomek „u Signuri”. Doświadczywszy w dzieciństwie wielokrotnie tego samego snu o wieży na odludziu i otrzymawszy tajemniczy telefon, przybył tutaj w 1985 roku i natychmiast coś „zaklikało”. Postanowił uczynić walący się budynek z XIX w. swoim prywatnym azylem. Zostawił żonę i dzieci i rozpoczął żywot ascety – bez wody, prądu i wygód. Stopniowo zagospodarował na swoje potrzeby teren dookoła i wykonał wszystkie dekoracje.
Misja pustelnika
Twierdzi, że jego misją jest „ratowanie ludzkich dusz” przed losem podobnym do wielkiej tragedii jaka miała miejsce w czasach świętej Rozalii, kiedy tysiące palermian padało jak muchy od zarazy (trąd). Dojście to latarni ma według niego znaczenie w procesie nawrócenia i odkupienia, czego przedsmak mamy mijając po drodze kamienie ozdobione mozaikami o tematyce religijnej (nazwał ją Via Santa, święta droga).
Dzieło pustelnika
Każdego kto zaskarbi sobie jego łaskę będąc wpuszczonym do domostwa czeka doświadczenie estetyczne. Wszystkie ściany na parterze i pierwszym piętrze pokryte są kolorowymi mozaikami. Są na nich aniołki, krzyże, gwiazdy Dawida, półksiężyce, elementy geometryczne i florystyczne. Eksperci nazywają to art brut (sztuka marginesu/ludzi wykluczonych) – spontaniczna, nieświadoma, posiadająca wartość artystyczną mimo braku narzędzi intelektualnych (np. wiedzy). Trudno w zasadzie ocenić czy pan Pustelnik wyznaje jakąś konkretną religię czy wyznanie – dekoracje łączą elementy chrześcijańskie, islamskie i judaistyczne. Z tarasu na pierwszym pietrze widać sąsiadujące offertorium.



Kontrowersje
Długo Izraelicie udawało się uciekać przed wścibskimi spojrzeniami. Niestety dla pustelnika czas świętego spokoju dobiegł końca wraz ze wzrostem popularności aktywnego spędzania czasu wśród Sycylijczyków i turystów z zewnątrz. I tu zaczyna się kontrowersja: semaforo leży na terenie Riserva Naturale Orientata Monte Gallo i nie dziwne, że czasem robi się tłoczno. Mimo znaku o zakazie wstępu powieszonym samowolnie przez pana przy ostatnim podejściu do latarni, wszyscy wchodzą. Sama latarnia nie jest zamykana – każdy bez skrępowania przekracza próg latarni i poniekąd trudno się dziwić. Jest to miejsce, które od lat rozbudza ciekawość podróżnych także za sprawą kilku wywiadów udzielonych przez „właściciela”. Niby wkraczanie w buciorach do cudzego życia fajne nie jest, ale prawda jest również taka, że Izraelita jest zwyczajnym squatersem (zamieszkującym pustostan wbrew prawu). Do tego bardzo agresywnym. Żadnej że stron specjalnie nie zależy na uregulowaniu sytuacji. A może dobrze by było to zrobić dla obopólnej korzyści – pan mógłby legalnie mieszkać i dajmy na to pobierać opłatę za wstęp za zgodą władz rezerwatu. Zresztą podobne rozwiązanie funkcjonuje na „dole” przy wschodnim wejściu do rezerwatu położonym na terenie prywatnym.


Kilka metrów za latarnią jest punkt widokowy na Morze Tyrreńskie w barwach turkusu, majaczącą na horyzoncie Isola di Ustica i na drugą latarnię położoną u podnóża olbrzyma Gallo (o niej dalej w poście). Wracając można odbić w lewo i na przykład odpocząć napawając się surowym krajobrazem. Tutaj władza eremity nie sięga.



Do Mondello ze szczytu można wrócić tą samą drogą lub kontynuować do miejsca, gdzie kończy się szlak (droga po prostu się urywa). Jest tu punkt widokowy na kurort. Oznaczenia na załączonej mapce są nieaktualne (oznaczenia różowe/liliowe) – raz szlak zarósł od wieloletniego zaniedbania, dwa wejście przy Via Tolomea jest w rękach prywatnych.
Mondello w wersji light…
… umożliwia accesso orientale (szlak wschodni oznaczony na mapce na żółto). Jest to bardziej relaksujący spacer wzdłuż wybrzeża z Marinelli do Faro niż rasowy trek. Niemniej, chyba tutaj największe wrażenie robi Monte Gallo. Pierwsze kilkaset metrów biegnie w terenie zabudowanym drogą asfaltową – Via Gallo. A potem jest brama posesji prywatnej, gdzie trzeba uiścić opłatę. Przewyższenia są minimalne.

Wieża tonnary
Po drodze z piaszczystej plaży uwagę przyciąga okrągła wieża – jest to jeden z niewielu dowodów istnienia tutaj w średniowieczu wioski rybackiej. Połów ryb – jedyne źródło dochodu tutejszej ludności – był non-stop narażony na ataki pirackie. W XV w. dobudowano do funkcjonującej tonnary wieżę obserwacyjną i strzelniczą, która weszła w skład systemu jej podobnych rozsianych po całym wybrzeżu Sycylii (nieco inną można zobaczyć okrążając Monte Cofano w prowincji Trapani).

Mimo, że rezerwat Capo Gallo nie jest zupełnie bezludny, a wręcz całkiem ucywilizowany przyroda robi ogromne wrażenie. Po drodze czekają malutkie plaże (kąpiel jest dozwolona), typowa roślinność i chyba najokazalsza perspektywa na przylądek.




Schron faszystów
Wybrzeża Sycylii w 1943 r. były relatywnie słabo bronione przez Niemców i Włochów. Dlaczego? Wywiad brytyjski użył fortelu żeby zmylić państwa Osi – u wybrzeży Hiszpanii, gdzie rezydował agent wywiadu niemieckiego podrzucono zwłoki młodego mężczyzny – kuriera, który miał przekazać prywatny list gen. Archibalda Nye’a do gen. Harolda Alexandra z którego jasno wynikało, że alianci wybrali Grecję i Sardynię, nie Sycylię na miejsce desantu. Oczywiście wszystko było ukartowane – nie było to ciało kuriera tylko zmarłego na zapalenie płuc pacjenta jednego z londyńskich szpitali, któremu nadano fałszywą tożsamość (major Martin) i podrzucono sfabrykowany list (Operacja „Mincemeat”). Zanim list trafił do rąk rządu hiszpańskiego, wywiad niemiecki otworzył przesyłkę, zrobił zdjęcia i przesłał je do Berlina. Wydano rozkaz o przerzuceniu wojsk do Grecji, a sam Hitler do końca wierzył, że alianci wylądują gdzie indziej.
Podczas operacji 'Husky’ Palermo zdobyto po raz ostatni. Bardziej przez męską dumę i ambicję niż z konieczności. O ile inwazja aliantów na Sycylię miała ogromne znaczenie dla przebiegu wojny – jej celem było zajęcie głównych lotnisk na Sycylii stanowiących dobrą bazę wypadową do kampanii włoskiej na kontynencie – o tyle, samo Palermo nie było w planach (lotniska wtedy jeszcze nie było). Mimo, że w początkowej fazie operacja szła jak z płatka, wojska niemieckie i włoskie stawiały silny opór. Amerykanom wojska Osi odbiły ważne drogi zaopatrzeniowe i zablokowały ofensywę. Generał Alexander zabronił Pattonowi ataku na stolicę, chociaż wcześniej wydał zgodę. Patton zasłaniając się problemami technicznymi w odczytaniu zmienionego rozkazu, umyślnie go zignorował i kontynuował natarcie na Palermo. Nie było to specjalnie potrzebne – chciał zrobić na złość swojemu konkurentowi gen. Montgomeremu, którego plan inwazji został wybrany (z perspektywy czasu wizja Pattona szybkiego zajęcia Mesyny i uniemożliwiania Niemcom ewakuacji na kontynent była oceniona lepiej). Żołnierze amerykańscy weszli do miasta 21 lipca 1943 r.


Latarnia turystów
Jest w pełni sprawna i zautomatyzowana chociaż z zewnątrz (jeszcze) wygląda kiepsko. Kilka lat temu padł pomysł przywrócenia jej turystycznemu obiegowi i niedawno rozpoczęła się jej rewitalizacja. W przyszłości ma tu się mieścić Muzeum Morza. Ma cylindryczną 7-metrową wieżę i domek latarnika. Powstała w 1854 r.

Plaża nudystów
… zaraz za latarnią jest oficjalnie przeznaczona dla entuzjastów równej opalenizny. Latem jest bardzo popularna ze względu na bliskość Mondello i Palermo, jak i naturalne osłonięcie przez masyw Capo Gallo i przybrzeżne skałki.

Mondello w wersji pośredniej…
… a nie! To już nie Mondello tylko Sferracavallo po zachodniej stronie Capo Gallo. Kompromis pomiędzy spacerem a wspinaczką. Szczegóły w osobnym poście.
Informacje praktyczne
Oba proponowane szlaki są jak najbardziej do zrobienia w ciągu jednego dnia. Dla mniej sprawnych lepiej nadaje się płaski szlak do „dolnej” latarni.
Dojazd do Mondello i parkowanie
Przyjazd do Mondello samochodem mija się z celem – w sezonie (nawet postpandemicznym, wrzesień 2020) nigdzie nie wciśnie się nawet szpilki. Parkingi w centrum są płatne, wolne miejsca parkingowe są wzdłuż dwóch długich ulic – Viale Margherita di Savoia and Viale Venere. Rozkminienie rodzajów biletów parkingowych to wyższa szkoła jazdy. Jeśli ktoś ma ochotę się za to brać, polecam stronę We Are Palermo. Z centrum Palermo trzeba się kierować na Via della Favorita albo Addaura Litoral (SS113). Dużo lepiej sprawdzi się palermiańskie ZLT – z Piazza Crispi odchodzi co 20 minut autobus #806. W zależności co nas interesuje, można wysiąść w kilku miejscach: plaża i molo przystanek Regina Elena-Stabilimento, opisane we wpisie szlaki południowy i wschodni – przystanek Mondello-Teti (końcowy).
Odległości, czasy przejść, różnice wysokości
Z bramy przy Via Semaforo do latarni jest ok. 3,5 km + 1,5 km z centrum Mondello. Na wejście i zejście najbiedniej potrzeba 4 godziny. Różnica wysokości: 510 m.
Marinella (dzielnica portowa Mondello) – Faro wymaga łącznie z powrotem około 2 godzin. Dystans do pokonania to razem z drogą powrotną ok. 8 km. Różnica wzniesień: znikoma. Opłata za wstęp: €3.

Bibliografia:
- Ecco la vita di Israele L’eremita di capo Gallo
- Hermit from Palermo. Isravele
- Isravele, the hermit (and outsider artist) of Monte Gallo
- Operacja „Husky” – alianci lądują na Sycylii
- Gilian Price „Walking in Sicily, 46 walking routes including Mt Etna and the Egadi and Aeeolian islands”, wyd. Cicerone 2015
- Dorothee Sanger, Michael Gahr „Sycylia i Wyspy Liparyjskie. 58 tras”, wyd. Rother 2016

