
Noto: na surowym korzeniu zbudowane
Był chłodny styczniowy wieczór kiedy „ziemia zafalowała jak morze w czasie sztormu”. W przeciągu tylko czterech minut w niwecz obróciło się miasto o wielowiekowej tradycji: osada sykulska, jedna z najważniejszych warowni Arabów, „genialne miasto” (tytuł nadany przez króla Ferdynanda III, łac. civitas ingeniosa). Wstrząsy z 9 stycznia roku 1693 (lub 11 – naukowcy sprzeczają się, które miasta regionu dotknęły wstrząsy wstępne, a które zasadnicze) okazały się tak silne (oceniana magnituda to 7.4), że zniszczyły domy, kościoły, klasztory, pałace i zamek normandzki w takim stopniu, że odbudowa była utopią. Jak to się stało, że dzisiaj wszyscy zachwycają się Noto, stolicą sycylijskiego baroku z listy UNESCO skoro nie podjęto się odbudowy, a ruiny na stoku Monte Alveria porzucono? Bo to inne Noto.
Noto: na surowym korzeniu zbudowane
W bardzo trudnej sytuacji był hiszpański wicekról Sycylii Juan Francisco Pacheco, który nagle musiał podjąć szereg decyzji dotyczących oceny zakresu zniszczeń i finansowania odbudowy 49 miasteczek takich jak Noto (m.in. Katanii, Syrakuz, Avoli, Raguzy, Modici). Mianował diuka Camastry Giuseppe Lanza by odpowiadał i zawiadywał odbudową miasteczek Val di Noto (podział administracyjny wyspy pamiętający jeszcze czasy arabskie). Długo dywagowano czy Noto rekonstruować czy nie. Mieszkańcy podjęli nawet próbę odgruzowywania, ale szybko okazało się, że skala katastrofy przeszła najśmielsze oczekiwania. Lanza, świadomy nowych trendów w urbanistyce ostatecznie podjął decyzję o budowie nowego Noto za namową lokalnego obszarnika i dotychczasowego planisty miejskiego Giovanniego Battisty Landoliny. W 1702 roku w odległości 8 km od zgliszczy miasta (zwane odtąd Noto Antica) położone zostały fundamenty pod pierwsze budowle nowego.
Noto: „idealne miasto”
Decyzja o zmianie lokacji pozwoliła na realizację projektu budowy „miasta idealnego”. Ponieważ teren był bardziej równy, ale wciąż nachylony pozwoliło to zaprojektować trzy równoległe ulice poprzecinane pod kątem prostym przez węższe i wcielić w życie filozofię baroku, gdzie układ urbanistyczny odzwierciedlał rangę i pozycję społeczną. I tak na samej górze stały pałace arystokracji, na środku na dole znajdowała się katedra jako symbol życia religijnego, które powinno stanowić centrum życia człowieka, na peryferiach mieszkała biedota. Najsłynniejszą boczną uliczką o lekkich nachyleniu jest Via Corrado Nicolaci, która co roku pokrywa się aranżacjami z kolorowych płatków w ramach czterodniowego święta kwiatów (wł. Infiorata di Noto).
Landolina wraz z armią miejscowych architektów m.in. Rosario Gagliardi, Francesco Sortino, Paolo Labisi, Antonio Mazza, Vincenzo Sinatra inspirując się architekturą Wiednia i Paryża i przy heroicznym wysiłku mieszkańców dokonali niemożliwego. W przeciągu zaledwie kilkunastu lat postawili od nowa całe miasto. Obiektywnie jest nieduże, budowle są monumentalne i godne metropolii. W całości widać jednolitą wizję projektanta. Landolina doczekał się nawet uhonorowania swych zasług dla społeczności – ma swój plac, Largo Landolina.
W roku, w którym Noto weszło na listę obiektów światowego dziedzictwa UNESCO (2002) przyszło kolejne nieszczęście. Z kretesem runęła kopuła notańskiej katedry wraz ze sklepieniem nawy głównej i częścią nawy południowej. Stało się to na skutek nieszczęśliwego ciągu wydarzeń – bezmyślnych zmian konstrukcyjnych podjętych w latach pięćdziesiątych XX wieku (m.in. zamiana oryginalnego dachu na tzw. cegłę rzymską, dużo cięższą), nadwątlenia konstrukcji po trzęsieniu ziemi w roku 1990 i zaniedbań ze strony biskupa i konserwatora zabytków.

Noto: „kamienny ogród”
O żółtawym tufie z Noto krążą legendarne zachwyty: ze skała wapienna pochodzenia wulkanicznego pod wpływem padającego na nią światła i żłobień przybiera kolor miodowy, a ten wieczorem wpada w róż. Fakt, załoga Landoliny stworzyła cudeńko – budynki Noto biją blaskiem zwłaszcza na tle niebieskiego nieba. Do Noto wkracza się jak do kamiennego ogrodu – z kamienia jest wszystko, od budynków rzecz jasna, po schody, murki, balustrady, fontanny i rzeźby. Notański tuf choć piękny, ma jedną wadę – jest miękki i podatny na erozję, stąd widokiem powszednim są rusztowania na fasadach, które nieustannie trzeba odnawiać.

Noto: barok z Noto
Noto jest synonimem baroku. Kto nie przekonał się do owej mało dziś lubianej tradycji, powinien zobaczyć to miasto. To zresztą barok inny niż ten, do którego przyzwyczaiły nas miasta na Północy. Jest mniej rozhuśtany i anielski, a dzięki budulcowi, łatwemu w obróbce ciemno żółtawemu tufowi, jakby cieplejszy. Niepoślednią rolę odgrywa też przyroda. Barok na tej południowej wyspie, porośniętej miejscami roślinnością prawie tropikalną, jest jakby bardziej naturalny i przez to łatwiej przyswajalny (Peter Zralek, „Sycylia”, wyd. Rewasz).
Mówimy nawet nie o baroku sycylijskim jako o i tak osobnym stylu jaki wykształcił się na wyspie, ale raczej o wersji ultra lokalnej zwanej przez fachowców „barokiem z Noto”. Według tych samych prawideł sztuki barokowej, na podstawie planów tych samych urbanistów odbudowano Palazzolo Acreide Raguzę czy miniaturową Scicli. I faktycznie, gdyby zestawić kościół południowego-wschodu Sycylii z jakimś z Palermo na przykład, oprócz wielu cech wspólnych (schody, balustrady, wypukło-wklęsłe frontony, charakterystyczna kamieniarka – maski, putty, ryby, łuski, liście, muszle, efekt chiaroscuro) łatwo zauważyć można pewną oszczędność i subtelność formy, lekkość i zwiewność.



Noto: jak zwiedzać?
Można jak Zbigniew Herbert zalecał.
Pierwsze godziny w nowym mieście należy poświęcić na łażenie według zasady: prosto, potem trzecia w lewo, znów prosto i trzecia w prawo. Można też jak sierpem rzucił. Systemów jest wiele i wszystkie dobre.
W przypadku Noto jeszcze bardziej sprawdza się podziwianie perły baroku z lotu ptaka. Pal licho zabytki, muzea, etc. Punkty widokowe to jest to, co tygryski lubią najbardziej. Wdrapawszy się na jakąś wieżę, kampanilę czy belvedere (wł. „dobrze patrzeć”) widać nie tylko pięknie detale architektoniczne, układ ulic, tarasowe usadowienie miasta na delikatnym stoku czy Góry Iblejskie, ale przede wszystkim dachy domostw, które w przypadku Włochów są osobnym organizmem: ogrodem, salonem i magazynem jednocześnie.
Punkty widokowe: dzwonnica kościoła św. Karola Boromeusza al Corso
Na Sycylii nie występują skądinąd powszechne we Włoszech kontynentalnych campanile – osobne dzwonnice w pobliżu kościoła. Na sycylijską dzwonnicę, taką jak u św. Karola, warto wejść, by z podwyższenia podziwiać Piazza Municipio, z katedrą, Pałacem Biskupim, Palazzo Landolina, ratuszem, kościołem klarysek oraz św. Zbawiciela. Ciekawostką jest, ze dzwon oraz ołtarz główny pochodzi ze zniszczonego kościoła jezuitów w Noto Antica.

Taras widokowy w kościele św. Klary
Podobne widoki tylko z innego rogu Piazza Municipio czekają na was z dzwonnicy i tarasu widokowego w kościele Matki Boskiej Wniebowziętej zwanym kościołem św. Klary. Na samej dzwonnicy dostęp jest dość ograniczony przez kraty zabezpieczające, za to z tarasu na dachu widać wszystko jak na dłoni.

Balkony Palazzo Nicolaci di Villadorata
Żeby nie było nudno trzecie spojrzenie na główny plac miasta czeka na nas z południowych balkonów w pałacu szlacheckiej rodziny Nicolaci. Ale jakie to balkony! Podpierają je kamienne fantastyczne stworzenia: syreny, hipogryfy, lwy, sfinksy, skrzydlate konie i anioły.


Na balkonach zachodniej fasady budynku jesteśmy dokładnie nad ukwieconą w maju podczas Infioraty Via Corrado Nicolaci, ale o innej porze roku też można zajrzeć – tutaj najlepiej widać charakterystyczne nachylenie notańskich ulic.

Pałac, którego budowlę zlecił Giacomo Nicolaci wybudowany w latach 1720-65 ma 90 pokoi i zajmuje prawie cały kwartał! Ma monumentalną fasadę z kolumnami jońskimi, a sławetne balkony przypominają ponoć te z Palazzo del Barone di Trezzabo w starym Noto. Ma cztery piętra. W dammusoto mieściły się kiedyś stajnie i spiżarnie, na mediastino mieszkał senior rodu, Giacomo Nicolaci, drugie piętro zajmowała rodzina, strych – służba. W osobnym skrzydle mieści się enoteka i biblioteka.

Pałac, niedawno odrestaurowany wewnątrz jest nową dumą miasta. Odkupione przez miasto w 1983 roku główne skrzyło pałacu było od tego czasu konserwowane. Renowacji poddano podłogi, tapety na ścianach, obrazy i freski. Meble, XIX-wieczne nie są oryginalne, imitują jednak epokę. Z najciekawszych pomieszczeń trzeba wymienić salon balowy z dekoracjami ściennymi w typie malarstwa iluzjonistycznego (imitacja balustrady) i freskiem sufitowym przedstawiającym alegorię – Aurorę, boginię brzasku i świtu ściganą przez rydwan Apolla.


Dzwonnice kościoła Montevergine
Najszerszą perspektywę miasta oferuje jedna z dwóch dzwonnic kościoła Montevergine, na „szczycie” Via Nicolaci. Na wprost widać słynną ukwieconą uliczkę, a naokoło wieże niezliczonych świątyń i dachy kamienic.


Noto: podsumowanie i informacje praktyczne
Noto jest bardzo kompaktowe i pół dnia w zupełności wystarczy na jego zwiedzanie. Według informacji jakie posiadam wszystkie wymienione kościoły z punktami widokowymi są dostępne regularnie. Opłaty wstępu są symboliczne 3-5 euro. Trudno mi powiedzieć na ile zwiedzanie Palazzo Nicolaci odbywa się na z góry określonych zasadach czy tylko miałam szczęście trafiając tam w czasie Infioraty. Nie znalazłam w sieci żadnych wiadomości o dniach i godzinach otwarcia. Zwiedzanie tylko z przewodnikiem. Niestety, oprowadzanie na które się dostałam było tylko w języku włoskim, ale polecam tak czy siak, gdybyście mieli okazję i palazzo był otwarty. To majstersztyk sztuki konserwatorskiej.
Zatem do zobaczenia w Noto, na surowym korzeniu zbudowanym!
Bibliografia:
- Peter Zralek „Sycylia”, wyd. Rewasz
- Dominika Friedrich „Sycylia”, wyd. Pascal
- http://www.notoinforma.it/?tag=chiese-noto
Będąc w Noto, warto też odwiedzić pobliską Pantalikę i Syrakuzy.
Jeśli lubicie Sycylię podziwiać z góry, zapraszam do postu o punktach widokowych Palermo:

