
Zachodnia Sycylia: 12 wycieczek bez samochodu
A może by tak zachodnia Sycylia…? Czemu nie. „Jesteś samochodem?” (pyta mnie ktoś chcąc wytłumaczyć mi jak dojechać do jakieś turystycznej atrakcji okolic Trapani). „Nie, człowiekiem!” (odpowiadam nie bez nuty ironii w głosie). „To się nie da bez auta!”. A ja mimo szczerych intencji rozmówcy czuję się jak turysta drugiego sortu. Bo nie mam samochodu. Ba! Nawet nie mam prawa jazdy.
Oto „gotowiec” dla tych, dla których zachodnia Sycylia pozostaje nieodkryta, a samochodu z sobie znanych powodów nie wypożyczają. Dementuję, że się nie da bez auta: 11 z 12 propozycji przerobiłam na własnej skórze. Jestem cała i zdrowa, więc można. Na początek kilka rad, wskazówek i ostrzeżeń.
Najlepiej stacjonować w Trapani. Z kilkoma wyjątkami pobliskie miasteczka tak czy inaczej wymuszają dotarcie najpierw do Trapani. Traci się przez to mnóstwo czasu: umówmy się komunikacja autobusowa nie kursuje co pięć minut. Trapani, choć bywa odbierane jako mało atrakcyjne, jest dogodnym punktem wypadowym do penetrowania zachodu wyspy. Jest stolicą prowincji i ma dworzec autobusowy, kolejowy i port z wodolotami i promami.
Wszystkie proponowane wycieczki zakładają ochotę, by wstać dość wcześnie i wrócić późno. Niektóre z mniej lub bardziej napiętym programem zwiedzania. Niemniej wszystkie możliwe do zrealizowania w ciągu jednego dnia. (Prawie) wszystkie sprawdziłam osobiście i ręczę głową, że przy odrobinie samodyscypliny nie polegają na przyjechaniu, zaliczeniu, odjechaniu. Niektóre miejsca faktycznie wymagają poświęcenia im więcej niż jednego dnia, ale zaświadczam, że już przy paru godzinach można „wczuć” się w klimat, a nawet zobaczyć coś więcej niż główny deptak.
Wszystkie zakładają podróżowanie dostępnymi cołorocznie środkami transportu lub sezonowymi serwisami. Niestety zakładają możliwość doświadczenia absurdów zwłaszcza a propos transportu masowego. Uprzedzam krzyk, który się podniesie, że komunikacja sycylijska jest nie taka straszna, jak ją malują. Owszem, ale tylko na trasach uczęszczanych. Dość często, zwłaszcza przy „powrotach” z miejsc mniej oczywistych może się okazać, że autobus, mimo, że jest w rozkładzie nie przyjedzie. To fantazja kierowców, którym śpieszy się na fajrant „bo przecież w Scurati nikt nigdy nie wysiada”. Bądźcie gotowi na taką ewentualność. Zalecam nigdy nie decydować się na ostatni autobus. Z różnych powodów. W razie takiego obrotu sytuacji, Sycylijczycy chętnie biorą na stopa. Pociągi (z resztą autobusy też) również mogą kursować według nikomu nieznanej logiki – potrafią odjeżdżać do 20 minut wcześniej! (A może to był poprzedni? Do dziś nie wiem).
Słowo ostrzeżenia należy się też w kwestii pobytu na Wyspach Egadzkich. W sierpniu, gdy Włosi idą na urlop, dostanie się na wyspy może być problematyczne. Zwłaszcza Favignana bywa celem wypadów weekendowych, warto zatem wcześniej pomyśleć o biletach.
Nigdy nie organizujcie wypadów na Egady w przeddzień wylotu! I mówię to z własnej autopsji. Sprawdzajcie prognozy meteorologiczne – bardzo często w Trapani pogoda jest piękna, a morze spokojne; tymczasem na wyspach może być sztorm na morzu – szczególnie na Marettimo, które leży poza strefą wód przybrzeżnych na otwartym morzu. Kursy wodolotów są wtedy zawieszane i można utknąć na którejś z wysp nawet na kilka dni! Tyczy się to głównie miesięcy kwietnia i maja, kiedy morze bywa niespokojne.
Kolejność nieprzypadkowa. Zadecydowała odległość od Trapani. Zatem, Jola jadziem.
Zachodnia Sycylia: Erice
Co zobaczyć?
Erice jest atrakcyjne nawet bez wstąpienia do jednego kościoła czy muzeum. Można pobłąkać się uliczkach, podwórkach i vanelle czyli niemiłosiernie wąskich przejściach między domami. Można a nawet trzeba zatopić się w widokach: samego Trapani, salin Trapani i Paceco, salin koło Marsali, Valderice i zatoki Cofano z wynurzającą się na horyzoncie Monte Cofano i miejscowości Bonagia.



Obowiązkowa musi być wizyta w ciastkarni Marii Grammatico, która słynie z ciastek genovesi.

Opcją jest zwiedzanie miasteczka szlakiem Museo di Erice La Montagna del Signore (MEMS) zgodny z ideą museo diffuso, w którym eksponaty „osadzone” są w ich pierwotnym kontekście historycznym (zostają tam, gdzie je stworzono, wykopano etc.). Władze stworzyły projekt mający na celu podniesienie potencjału turystycznego Erice. Wyznaczono trasę na której znajduje się 6 obiektów (Katedra Królewska, Wieża Fryderyka, kościół św. Marcina, Juliana, Jana i pw. Najświętszego Zbawiciela). Bilety do nabycia w wieży Fryderyka. MEMS ma też dwa obiekty, w których płaci się osobno: strefę archeologiczna Erice czyli sanktuarium Wenus Erycejskiej mieszcząca się na dziedzińcu zamku normandzkiego oraz Muzeum im. Antonio Cordici, które eksponuje wykopaliska z terenu zamku. Ceny i godziny wejść na mapce.




W koszarach po żołnierzach hiszpańskich znajduje się Muzeum Etnograficzne z wystawą poświęconą morzu, mattanzy i szopkom bożonarodzeniowym.

O tym, jak zabytki Erice przywrócono do życia przeczytasz w poście „Sycylijskie rewolucje: stare miejsca z nową duszą”.
Jak dojechać?
Atrakcją samą w sobie jest kolejka linowa tzw. funivia i jest to rekomendowany środek transportu. Ponieważ dolna stacja kolejki jest w dużej odległości od centrum, w nowszej części miasta, można podjechać autobusem miejskim AMT. Autobusy (21, 23, 24, 201, 202, 203) jadą główną aleją nowego miasta Via Fardella, po czym skręcają w Via Fratelli Auito (21) lub Via Cosenza (23). Należy wysiąść na pierwszych przystankach po skręcie. Kolejka poddawana jest przeglądowi i konserwacji w poniedziałkowe przedpołudnia. W sytuacji silnego wiatru jest zamykana. Jeśli turyści są na Monte Erice, podstawiany jest autobus AST (przystanek przy Porta Trapani). Na stronie funivia w prawych górnym rogu można na bieżąco sprawdzać funkcjonowanie kolejki. Jeśli kolejka nie działa, a zależy nam na wizycie w Erice, można w porcie (Via Ammiraglio Staiti) naprzeciwko biura podróży Egatour wsiąść w autobus AST, który serpentynami zawiezie nas pod Porta Trapani w Erice.

Zachodnia Sycylia: saliny Trapani i Paceco. Muzeum Soli w Nubii
Co zobaczyć?
Saliny są znakiem rozpoznawczym zachodniej Sycylii. Te dookoła Trapani i Paceco objęte są rezerwatem WWF. Są niezwykle fotogeniczne i ciekawe pod względem przyrodniczo- historycznym. W okresie wrzesień-listopad są miejscem postoju dla przylatujących z Afryki flamingów. Poza tym, są spuścizną wielowiekowej tradycji pozyskiwania soli morskiej. Przy odrobinie szczęścia w lipcu można być świadkiem „zbiórki soli”, gdy panowie łopatami wykopują „białe złoto” z płytkich zbiorników. Po wcześniejszej rezerwacji można odbyć oprowadzaną wycieczkę po salinach. Przewodnik pokarze przepiękne wiatraki i całą infrastrukturę salin. Dane teleadresowe na stronie http://www.wwfsalineditrapani.it/
Kilka kilometrów dalej znajduje się Muzeum Soli w Nubii czynne codziennie do 19. Przy większej grupie po salinach oprowadza wnuk właściciela.



Jak dojechać?
Autobus ATM nr. 31N zabierze nas do salin Trapani i Paceco. Dojeżdża do ronda przy Via Libica. Stąd jest tylko kilkaset metrów marszu (niestety wzdłuż drogi bez chodnika) do wiatraka Maria Stella, w którym mieści się centrum wizytacyjne. Do centrum Nubii dojeżdża z Trapani autobus AST. Niestety do Muzeum Soli trzeba przejść piechotą. W wysokim sezonie (środa, czwartek, sobota) funkcjonuje także Trenino delle Saline, kołowy „pociąg”, który przystaje przy wiatraku Maria Stella i Muzeum Soli w Nubii.
Zachodnia Sycylia: starożytna Segesta
Co zobaczyć?
Zachodnia Sycylia to nie tylko saliny i równiny. Również malownicze wzgórza. Wśród takich położona jest Segesta zaraz przy miejscowości Calatafimi. Dla leniuchów polecam dolną część Parku Archeologicznego z będącą jego symbolem niedokończoną świątynią dorycką. Warto skorygować czy tej okazji często powtarzający się błąd dotyczącej tej budowli: chociaż wygląda bardzo grecko, grecka nie jest. Segesta była stolicą Elimów, plemienia prawdopodobnie italskiego, które zamieszkiwało zachodnią Sycylię przed przybyciem Greków. Elimowie (tak jak im podobni Sykulowie) wraz z kolonizacją grecką inspirowali się architekturą sąsiadów. Jest taka teoria wśród archeologów, że gdy Segesta sprzymierzyła się z Atenami przeciwko Selinuntowi zaczęto pośpiesznie budować świątynię przed przybyciem delegacji z Aten.

Dla tych, co zechcą się powspinać polecam wejść na szczyt Monte Barbaro. Po drodze widać będzie fragmenty zachowanych fortyfikacji. Na szczycie znajdziemy Segestę-miasto, a w niej resztki budynków, teatr, a także kilka śladów po późniejszych mieszkańcach tej okolicy: ruiny meczetu i zamku normandzkiego.





Jak dojechać?
Z dworca przy Piazza Montalto w Trapani do Calatafimi-Segesta jeździ firma Tarantola. Autobusów nie jest jakoś specjalnie dużo, ale wsiadając w poranny autobus o 8 i powrotny o 13:10 lub 16:10 mamy kilka godzin na zwiedzanie. UWAGA! Jest to połączenie tylko w dni powszednie (soboty również). W niedzielę i święta firma nie kursuje. Bilety u kierowcy. *Dane są niestety stare (2014). Strona Tarantola nie podaje aktualnych odjazdów. Rozkład wisi na dworcu – zalecam zorientować się będąc już na miejscu.
Ponieważ przejście z dolnej do górnej części Parku Archeologicznego zajmuje jakieś 20 minut i jest dość stromo (droga jest asfaltowa) uruchomiono autobus, który w cenie 1 euro, wozi turystów na szczyt Monte Barbaro.
Zachodnia Sycylia: San Vito Lo Capo
Co zobaczyć?
Wypada to powiedzieć… do San Vito jedzie się na wygrywającą wszelkie rankingi internetowe Spiaggia di San Vito i jeśli ktoś ma takie upodobanie, będzie zadowolony: jest długa, szeroka, piaszczysta (ewenement!), z dostępem do infrastruktury, barów, sklepów, straganów. San Vito Lo Capo urosło ostatnimi czasy do miana kurortu, choć porównując do hiszpańskiej Costa Brava jest to miniatura. Podniosło to wydatnie ceny noclegów i w restauracjach. Do obrazka San Vito Lo Capo jako mekki wakacyjnej dokłada się fakt, że organizowane są corocznie trzy festiwale. Kilkudniowy Cous Cous Fest, zazwyczaj w drugiej połowie września to okazja kiedy zjeżdżają do San Vito najwybitniejsi szefowie kuchni z całego świata i z kaszką cous cous jako bazą gotują najdziwniejsze potrawy. Zwłaszcza dla dzieci fajny będzie majowy Międzynarodowy Festiwal Latawców, gdzie można samodzielnie zrobić latawiec pod okiem fachowca. Na początku listopada organizowany jest San Vito Climbing Festival.



San Vito Lo Capo jest jednym z tych miejsc które uległo „spłaszczeniu”, gdyż promuje się jedynie wakacyjno-rekreacyjny jego charakter. Zupełnie pomijane są aspekty historyczne i kulturowe. W zasadzie nikt tego nie podkreśla, ale San Vito to największy na Sycylii kompleks architektoniczny wywodzący się z tradycji arabskiej. Oczywiście nie mam na myśli, że domy są z czasów dominacji Arabów, ale sposób budowania zachował się bez zmian (oprócz San Vito podobne zobaczymy na Favignanie, Levanzo i Marettimo).

Jeszcze mniej znany jest kontekst religijny: stąd promieniowało chrześcijaństwo, gdy około IV w.n.e. bardzo mocno rozwinął się tutaj kult świętego Wita i w rezultacie przylądek u zachodnich wybrzeży Sycylii stał się celem licznych pielgrzymek. Miejsce nabrało takiego znaczenia, że wybudowano pancerny kościół z wieżą obserwacyjną by chronić wiernych przed atakami piratów. Do dziś kosciół św. Wita zachował się i można go zwiedzać (warto zwrócić uwagę na rzeźbę Wita autorstwa Gaginiego). Obok małe muzeum.

Przy samym czubku przylądka św. Wita znajduje się latarnia morska i kamienista zaciszna plaża Capo San Vito. Po drodze warto spojrzeć na wieżę saraceńską w dzielnicy Torazzo.


Jak dojechać?
Tylko autobusem AST. W niedzielę i w święta kursów nie ma. Podczas Festiwalu Cous Cousa połączenia są uruchamiane nawet w niedzielę. Ponieważ miejsce jest bardzo popularne zwłaszcza wśród młodzieży szkolnej można nie dostać się na autobus powrotny. Jest kilka przystanków w miasteczku, najlepiej ustawić się na końcowym na Via Mattarella tuż przy plaży.
Zachodnia Sycylia: Grota Mangiapane, Cornino i rezerwat Monte Cofano
Co zobaczyć?
To propozycja dzięki której można zapoznać się z aspektem kulturowym i przyrodniczym zachodu Sycylii, a przy okazji poleniuchować na plaży. W drodze z przystanku można zobaczyć miejsce ekstrakcji lokalnego surowca – kalkarenitu, szlachetnej odmiany marmuru. Grota Mangiapane to uroczy skansen etnograficzny w jaskini krasowej w miejscowości Scurati. Miejsce rzadko odwiedzane, niesłusznie. Potem można się przejść nad morze i przy Baia di Cornino poplażować… w cieniu wielkiej Monte Cofano. Dla piechurów wytyczono szlak nadmorski dookoła góry i podejście na szczyt dla odważnych. Więcej informacji w odnośnikach.

Jak dojechać?
Autobusem AST z Trapani lub San Vito Lo Capo. Mapy przystanków w poście o Monte Cofano.
Zachodnia Sycylia: Wyspa Favignana
Co zobaczyć?
Dla lubiących miejskie życie, polecam passegiatę uliczkami miasteczka z ewentualną wizytą w Palazzo Florio (punkt informacji turystycznej plus mała wystawa o mattanzy), w parku miejskim założonym w wyrobisku po kamieniołomie (pisałam o tym tutaj), na miejskiej plaży i sąsiadującej byłej fabryki konserw rodziny Florio.


Favignana odwiedzana jest jednak przede wszystkim dla swoim pięknych plaż: Cala Rotonda, Lido Burrone, Cala Rossa.
Bardzo popularnych sposobem zwiedzania wyspy jest wycieczka rowerowa po wschodniej części wyspy „Motyla” lub na skuterze. Wypożyczalnie znajdują się w porcie. Na zachód od miasteczka Favignana sieć dróg jest mniej rozwinięta ze względu na górzysty charakter terenu.
Kto lubi szerokie panoramy i wspinaczkę, wejście na zamek na Górze Świętej Katarzyny (324 m npm) będzie fajną opcją. Swojego czasu było to więzienie o zaostrzonym rygorze. Trzeba iść drogą tak jak na plażę miejską, potem minąć tonnarę Florio i kilkoma zygzakami dojść do podejścia na zamek. Ścieżka jest ładnie wyłożona kamieniami.

Jak dojechać?
Z Trapani wodolotem Liberty Lines z portu przy Via Ammiraglio Staiti. Bilety do nabycia w budce przy przystani. Rejsów jest dużo, w szczycie sezonu warto zaopatrzyć się w bilet wcześniej (również powrotny). Poza sezonem nie ma takiej potrzeby.
Transport po Favignanie zapewniają pomarańczowe busiki firmy Tarantola, niestety tylko w sezonie. Są trzy linie, kursy są orientacyjnie co godzinę.
Zachodnia Sycylia: Wyspa Levanzo
Co zobaczyć?
Wyspa Levanzo to doznanie estetyczne samo w sobie. Miasteczko z bielonymi wapnem domami, plażą Dogana i portem, gdzie na przeźroczystej wodzie unoszą się łódki jakby fruwały w powietrzu, na pewno uwiedzie każdego. Jeśli nie sama osada z przystanią, na pewno zrobi to gwiazda światowego formatu – Grota del Genovese z rysunkami skalnymi sprzed 11 tysięcy lat.

Gdy nie mamy zbyt wiele czasu, warto po prostu połazić po miasteczku lub posiedzieć na plaży Camarro z Il Faraglione.

Organizowane są przejazdy jeepem na północny kraniec wysepki, skąd rozpoczyna się parominutowe podejście do Groty del Genovese. Nie liczcie na to, że grota będzie otwarta – konieczna jest rezerwacja. Wejścia w kameralnych grupach w języku włoskim i angielskim organizowane są raz lub dwa razy dziennie w zależności od potrzeby. Uśmiechnięty pan wita turystów w porcie.


Turyści często rezygnują z powrotu jeepem do portu (wtedy cena jest niższa). Można wtedy przejść się do Capo Grasso z latarnią morską, domów Florio używanych dawno temu podczas winobrania i pozostałości po wieży saraceńskiej.
Jak dojechać?
Wodolotem Liberty Lines z Trapani, Na wyspie nie funkcjonuje żaden transport. Nic nie wiadomo mi też o żadnej wypożyczalni rowerów.
Zachodnia Sycylia: Wyspa Marettimo
Zachwyci miłośników przyrody głównie trekkingowców i grotołazów. Ma sieć wyjątkowo dobrze oznakowanych i utrzymanych szlaków pieszych co podkreślam rzadkie na Sycylii.
Warto przypłynąć na górzyste Marettimo chociażby po to, by wypłynąć łodzią na 2-godzinną przejażdżkę wzdłuż wybrzeża połączoną z pływaniem w jednej z kilkunastu lazurowych grot morskich. W porcie znajdziecie całe zatrzęsienie ofert typu giro d’isola. Wynajmujący pokoje często pomagają w ich organizacji.
Chętni na odrobinę mozołu mogą wybrać się na dwa szlaki na północ i południe wyspy. Szczegółowo opisałam je we wpisie Marettimo: „tam śpi się błogo i śni spokojnie”. Przy okazji zobaczy się wtedy kilka historycznych miejsc (zamek aragoński, kościółek bizantyjski, domy rzymskie, latarnię morską).

Zachodnia Sycylia: Laguna Stagnone i Wyspa Mozia
Laguna Stagnone to miejsce niezwykłe z wielu względów. Przede wszystkim wyspy San Pantaleo, Santa Maria i Isola Grande to rezerwat (wł. Riserva Naturale dello Stagnone) ptactwa wodnego i rzadkich gatunków ryb. Można tu w okresie wrzesień-listopad zaobserwować flamingi. Tu w czasach fenickich narodziła się technologia pozyskiwania soli w procesie odparowywania wody z płytkich zbiorników zwanych saline. Istniało tu fenickie miasto Mothia (na wyspie San Pantaleo), ważny punkt na handlowych mapach świata antycznego.
Bajkowości tego miejsca można doświadczać na kilka sposobów: można na przykład siedząc na niebieskim krześle w barze Mamma Caura napić się kawy z widokiem na wiatrak Ettore Infersa i saliny. Zachód słońca jest obowiązkowy 🙂
Firma Ettore Infersa (w wiatraku) organizuje mnóstwo aktywności dla turystów: zwiedzanie odrestaurowanego wiatraka i salin, trekkingi po Isola Grande (zwana też Longa), bird-watching, a także pobyty spa&wellness.

Firma Mozia Line i Krivamar Elegant Tour organizują wycieczki łodzią po lagunie.
Ta sama Mozia Line oraz położona około kilometra dalej Arini e Pugliese dowożą gości na wyspę Mozia. Tutaj można zobaczyć pozostałości po starożytnej Mothye (m.in. mury obronne, basen portowy, cmentarz z urnami) i muzeum archeologiczne, spuściznę po życiu zawodowym pewnego Anglika, który swego czasu kupił wyspę by badać jej tajemnice.

Jak dojechać?
Z Trapani niestety na raty. Najpierw autobusem AST lub jeszcze lepiej pociągiem do Marsali, potem pomarańczowym busikiem miejskim nr. 4 z przystanku autobusowego na Piazza Popolo (rozkład jazdy). Istnieje opcja pociągowo-piesza. Ponieważ niedaleko biegnie linia kolejowa można wysiąść na stacji Spagnuola lub Mozia-Birgi i dojść piechotą. Jeśli chcemy na przykład dostać się na Mozię statkiem z historycznego mola (Arini e Pugliese) lepiej wysiąść w Spagnuola. Do wiatraka Ettore Infersa i przystani Mozia Line bliżej jest z Mozia-Birgi. Każdorazowo radzę sprawdzać połączenia, gdyż nie wszystkie pociągi relacji Trapani-Marsala zatrzymują się na wymienionych stacjach.


Zachodnia Sycylia: Marsala
Marsala, największe miasto na zachodzie jest atrakcyjna turystycznie. Obfituje w muzea, kościoły i miejsca związane z burzliwą historią Sycylii.
Zazwyczaj kojarzy się z winem o tej samej nazwie i żadna wycieczka nie będzie kompletna bez wizyty w jednej z kilkudziesięciu piwnic wzmacnianym winem płynących. Na zwiedzanie i degustacje marsali zaprasza Cantine Florio – ta najsłynniejsza bo historyczna, gdyż od jej twórcy Ignazia Florio rozpoczął się biznes winiarski na szeroką skalę. Wnętrza winiarni są niezaprzeczalnie piękne – niestety firma w kwestii oprowadzanych wycieczek poszła w stronę ilości a nie jakości. Inne do wyboru to Cantine Pellegrino, Caruso & Minini i mój faworyt Donnafugata, firma, która wieloletnie tradycje rodzinne stara się dopasować do czasów współczesnych. Niech was nie odstraszy niezbyt urodziwa część miasta gdzie w większości znajdują się winiarnie – belkowane sufity i zabytkowe beczki wraz z wyborną marsalą z pewnością zrekompensują spacer po nieco industrialnym krajobrazie.




Marsala zadowoli zakupowiczów. To największe miasto w tej części Sycylii, a reprezentacyjna Via Maggio XI wyłożona marmurem pełna jest sklepów i butików.


Dla chcących zażyć trochę historii polecam spacer już poza starówką po miejscach związanych z ważnymi momentami w życiu miasta, Sycylii i Włoch oczywiście. I tak przy strefie archeologicznej (starożytne Lilybeo) za pomocą niepozornej kolumny oznakowano miejsce upamiętniające lądowanie Wyprawy Tysiąca pod przywództwem Giuseppe Garibaldiego (1807-1882), 11 maja 1860 r. (po prawdzie wylądował w porcie, potem poszedł napić się marsali) i wyruszenie statków fenickich na starcie z Rzymem w ramach konfliktu nazwanego później Pierwszą Wojną Punicką. Obok w zrekonstruowanym Baglio Anselmi znajdziemy resztki takiego statku wydobytego z dna wystawione na widok publiczny. W pobliżu znajduje się jeden z ciekawszych zabytków Marsali – podziemna Grota Sybilli (o innych mniej znanych atrakcjach miasta tj. cmentarzach fenickich, hypogeach również można poczytać pod linkiem).


Są dwa sanktuaria maryjne dla chętnych, a w budynku za Katedrą św. Tomasza z Canterbury Muzeum Arrasów Flamandzkich.

Zachodnia Sycylia: Mazara del Vallo
Mazara del Vallo jest bardzo kompaktowa i w jeden dzień w zupełności można zobaczyć wszystkie jej zakamarki. Już sam spacer po centro storico da nam ogląd na charakter tego miejsca. Trudno to dostrzec bez uprzedniej wiedzy, ale uliczki zachowały układ z okresu arabskiego. Mazara była wtedy stolicą val czyli dystryktu administracyjnego na które podzielona była wyspa. Do dziś jest domem dla dość sporej społeczności arabskiej (głównie z Tunezji), więc niech was nie zdziwią sklepy z rękodziełem czy knajpy prowadzone przez przybyszów z Afryki Północnej. Mazarski kasbah jak i reszta starego miasta ozdobiony jest zewsząd ceramicznymi płytkami autorstwa studentów tamtejszego Instituto Redionale d’Arte. Grupa „Hajto” nieźle się napracowała: zauważcie, że każda nawet najmniejsza uliczka ma swoją piękną tabliczkę z nazwą (więcej zdjęć ceramiki Hajto tutaj).


Port na rzece Mazaro daje schronienie największej flocie kutrów rybackich na Sycylii. Spacer wzdłuż kanału dostarczy doświadczeń wizualnych i zapachowych, hehe 🙂

Mazara, jak chyba żadne inne miasto na zachodzie Sycylii nie ma takiego przekroju stylowego jeśli chodzi o budowle sakralne. Szczególne zainteresowanie wzbudzi kościół z kopułą bardziej przypominający meczet. I słusznie, z meczetu został przerobiony na świątynię chrześcijańską. Obecnie kościół św. Idziego jest wykorzystany przez Museo del Satiro Danzante z jednym, ale za to jakim eksponatem – niekompletną figurą roztańczonego młodzieńca, prawdopodobnie tzw. satyra biorącego udział w greckich dionizjach. Jest też w mieście pozostałość po Normanach w postaci romańskiego kościoła królewskiego pw. św. Mikołaja. Oczywiście nie zawiodą się miłośnicy sycylijskiego baroku.




Muzea oczywiście też są: oprócz Tańczącego Satyra można obejrzeć zbiory Muzeum Diecezjalnego (Mazara jest siedzibą biskupa), Muzeum Miejskiego w dawnym kolegium jezuickim (więcej zdjęć tutaj) i na koniec małą perełkę – przepiękny w środku (na zewnątrz wręcz niezauważalny) Teatr im. Giuseppe Garibaldiego.

Trzeba nadmienić, że ponadto Mazara del Vallo ma całkiem szeroką i piaszczystą plażę miejską.
Jak dojechać?
Najlepiej pociągiem, ale też autobusem AST.
Zachodnia Sycylia: starożytny Selinunt
Ostatni na liście nie tylko ze względu na odległość od Trapani. Bardziej ze względu na karkołomny i czasochłonny dojazd co w połączeniu z dużym obszarem wykopalisk jest najmniej sensowne z punktu widzenia turysty bez auta.
Co zobaczyć?
Starożytny Selinunt to dzisiaj największy park archeologiczny w Europie podzielony na 7 obszarów o łącznej powierzchni 270 hektarów. Jest pięknie położony tuż nad morzem na wzniesieniach. Słynie z licznie dobrze zachowanych świątyń, które ze względu na brak informacji komu były dedykowane archeologowie oznaczyli literami. Parco Archeologico di Selinunte na swojej stronie proponuje kilka tras zwiedzania w zależności od ilości czasu do dyspozycji i kilometrów do przejścia.
Dużo uroku ma też portowe miasteczko Marinella di Salinunte traktowane głównie jako zaplecze turystyczne dla parku.

Jak dojechać?
Pociągiem do miejscowości Castelvetrano. Sprzed stacji kolejowej odjeżdżają do Selinuntu autobusy Salemi. [EDIT: pojawiła się informacja, że linia Castelvetrano-Marina di Selinunte została zlikwidowana lub tymczasowo zawieszona, info. grudzień 2019].
Podobała się zachodnia Sycylia? A czy Wam udało się zobaczyć w okolicach Trapani jakieś godne polecenia miejsce?
Podobne zbiorcze zestawienie najważniejszych atrakcji dotyczące innego fragmentu Sycylii możesz znaleźć w artykule „Co zobaczyć na wschodzie Sycylii: 13 pomysłów”.
Jeśli chcesz otrzymywać powiadomienia o najnowszych wpisach na blogu, zapraszam!

